|
Organizujesz niecodzienną wyprawę? Zapraszamy do współpracy z GEOZETĄ!
Napisz do nas i opisz cel, założenia, trasę, skład osobowy itp.
Pisz na adres:
|
Ob - Irtysz'2009
O wyprawie
Zaczynamy w strefie stepów pod Omskiem, kończymy za kołem podbiegunowym w miejscowości Labytnangi na przedgórzach Uralu Polarnego! Prawie trzy tysiące kilometrów po rzekach zachodniej Syberii – Irtyszu i Obie! Ponton i chęci to podstawowe wyposażenie! Nie robimy nic na siłę, najważniejsze to płynąć przed siebie, rzek w Rosji wystarczy wszystkim!
Nasza wyprawa to nie typowy spływ o charakterze sportowym nastawiony tylko na odległość, ale przede wszystkim wyjazd mający na celu pogłębienie wiedzy o współczesnej Rosji, Syberii i jej mieszkańcach, szczególnie tych zamieszkujących tereny przez które przechodzi ostatni etap naszego przedsięwzięcia, czyli Chantów i Mansi. Najbardziej interesują nas typowe, syberyjskie, zapomniane przez wszystkich wsie i położone nad brzegami rzek osady, które zamieszkuje czasami, dosłownie, kilku mieszkańców, a do których można dostać się tylko i wyłącznie drogą wodną. W dużych miastach nie będziemy zatrzymywać się na długo, a i nie ma ich sporo, na całej trasie są tylko trzy, ale jakże ciekawe! Będą one też miejscem gdzie ewentualnie uzupełnimy zapasy. Większą uwagę udzielimy jedynie Tobolsku i Chanty-Mansyjsku – ten pierwszy był kiedyś stolicą Syberii. W nim interesuje nas głównie miejscowy kreml i klasztor, pięknie położony na wysokiej skarpie doliny Irtysza. Drugie miasto to stolica Chanty-Mansyjskiego Okręgu Autonomicznego – jedno z najbogatszych miast Rosji z bardzo nowoczesną infrastrukturą. Jest to oczywiście spowodowane tym, że w okręgu znajdują się jedne z największych w Rosji złoża ropy naftowej i gazu ziemnego. Kolejne duże miasto na trasie, to dopiero Salechard leżący już na kole podbiegunowym…
Trasa
Trasa podzielona jest na trzy główne etapy, które chcemy pokonać w ciągu dwóch miesięcy.
Etap I – Omsk – Tobolsk: 1180 kilometrów.
Etap II – Tobolsk – Chanty-Mansyjsk: 640 kilometrów.
Etap III – Chanty-Mansyjsk – Labytnangi: 910 kilometrów.
Trasę wyraźnie wyznaczona koryto Irtysza i Obu, ale nie będziemy ograniczać się tylko do głównego nurtu. Gigantyczne, jak na skalę europejską starorzecza i rozlewiska szerokości nawet 50 kilometrów powyżej Chanty-Mansyjska są niezmiernie ciekawymi terenami do odwiedzenia. Kto kocha bezkresne przestrzenie i dziką przyrodę, na pewno znajdzie tam raj dla siebie. Nie pozostawimy też bez uwagi mniejszych dopływów. Spływ Irtyszem nie powinien sprawiać większych problemów i niespodzianek, natomiast wspomniany odcinek Obu poniżej Chanty-Mansyjska może się okazać trochę bardziej skomplikowany, ale przez to bardziej pasjonujący! Chodzi szczególnie o prawie pięciuset kilometrowy etap od miejscowości Pieriegriebnoje do Salechardu gdzie Ob dzieli się na dwa ogromne koryta i tworzy ogromne tarasy zalewowe połączone niezliczoną ilością odnóg, rękawów i starorzeczy.
Dwa największe miasta znajdujące się na trasie naszego spływu to Chanty-Mansyjsk (38 tys. mieszkańców) i Tobolsk (98 tys.). Pozostałe ośrodki miejskie: Tara, Oktiabrskoje i Bierezowo nie mają więcej niż po 25 tys. mieszkańców. Wszystkie inne miejscowości to wsie miejskiego typu i większe lub mniejsze wioski. To tak jakby na trasie z Warszawy na Gibraltar były tylko np. Puławy i Włocławek, kilka mniejszych miast powiatowych i kilkadziesiąt większych wiosek!
Cała wyprawa nie kończy się wraz z zejściem na ląd w miejscowości Labytnangi za kołem polarnym. Planujemy również marsz wzdłuż tzw. Martwej Drogi, czyli nieczynnej linii kolejowej, która miała połączyć Salechard i Igarkę. Ideę budowy żelaznej drogi na tak dalekiej Północy, praktycznie na kole podbiegunowym, wprowadził w życie Stalin, używając oczywiście jako siły roboczej więźniów Gułagu. Odwiedzenie ‘Martwej Drogi’, to jedno z naszych marzeń i mamy ogromną nadzieję, że spełni się już w tym roku!
Uczestnicy
Jesteśmy małżeństwem od kilku lat. Naszą wspólną pasją jest Rosja i wszystko co z nią związane: sytuacja współczesna, geografia, historia XX wieku ze szczególnym naciskiem na historię Gułagu. Wyprawy w głąb tego kraju organizujemy od początku naszej znajomości. Wiedzę na temat Rosji i języka rosyjskiego zdobywaliśmy (i zdobywamy) na Uniwersytecie Warszawskim (Instytut Rusycystyki i Lingwistyka Stosowana) z którym jesteśmy związani do dnia dzisiejszego. Rosjanie i ich język ojczysty towarzyszą nam zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
Nie wyobrażamy sobie wakacji bez Rosji, jej mieszkańców, przyrody i bezkresnych przestrzeni! Fascynacja Rosją jest tak silna, że nie ma mowy o wyjazdach do innych krajów. Nie interesują nas najwyższe szczyty, najdłuższe rzeki, najpiękniejsze jeziora, góry, lasy, jeżeli nie znajdują się w Rosji.
Tylko w 2008 roku byliśmy (bynajmniej nie przejazdem) w takich miastach i rejonach jak: Murmańsk, Archangielsk, Biełomorsk, Prioziersk, Pietrozawodsk, Kirowsk, Workuta; Walaam, Kiży, Sołowki; Chibiny, Ural Polarny i oczywiście Moskwa na Nowy Rok! Rusofile? Tak, ale bez klapek na oczach. Spędzając tam tak wiele czasu zauważamy i to, co jest w tym kraju straszne i czasami przerażające, dla nas, Europejczyków. Szczególnie widoczne jest to na terenach najbardziej nas interesujących, czyli na dalekiej Północy Rosji i na Syberii, w na wpół opuszczonych miastach i osadach. Rosja, to wyjątkowy kraj z wyjątkowymi ludźmi i to nas właśnie w nim przyciąga!
Joanna i Kamil Otoccy
Sponsoring i patronat medialny