|
Organizujesz niecodzienną wyprawę? Zapraszamy do współpracy z GEOZETĄ!
Napisz do nas i opisz cel, założenia, trasę, skład osobowy itp.
Pisz na adres:
|
Rushooka 2009
O WYPRAWIE
Obejrzeć sztukę teatralną to jedno, ale wejść za kulisy i na własne oczy zobaczyć wrzawę i zamieszanie tam panujące – jest przeżyciem po stokroć bardziej fascynującym.
Podobnie jest z naszym wyjazdem. Zdecydowaliśmy się na Rushookę, gdyż chcemy zobaczyć i poznać mieszkańców Ugandy z ich problemami, troskami, codziennym życiem jak również ich spontanicznością i otwartością o której wspomina spora część powracających z tego kraju.
Rushooka jest małą wioską leżącą na południu Ugandy, tuż przy granicy z Rwandą i Tanzanią.
„W buszu, jakim jest z pewnością Rushooka, ludzie żyją cały czas w odłóg tradycji przodków. Powoduje to wiele trudnych, z naszego punktu widzenia, sytuacji. Zaskakujące może się okazać stwierdzenie, że naszym problemem są dzieci. A dokładnie ich nadmiar! Brzmi to szokująco szczególnie z perspektywy Europy, gdzie borykamy się z małym przyrostem naturalnym, ale to prawda. W Rushooce mamy szkołę podstawową w której uczy się 1200 uczniów, średnią szkołę 600 uczniów. W domu dziecka mamy 106 dzieciaków, które są zupełnie zależne od nas. Nasza miejscowość liczy może 1000 może 1500 mieszkańców. Każda rodzina ma od 8 do 12 dzieci, które często są niedożywione. Rodziców nie stać aby zapłacić czesne w szkole, kupić książki, zatem wiele z nich nie chodzi do szkoły. Wiele dzieciaków jest osieroconych przez AIDS i malarię.”
Wiedząc z jakimi problemami boryka się na co dzień Rushooka, postanowiliśmy połączyć wyjazd poznawczy z pewną formą wsparcia działającej tam misji.
Tu z pomocą przyszedł nam Ojciec Teofil. Podsunął nam pomysł na zbiórkę pieniędzy dla najmłodszych mieszkańców Rushooki.
Z racji tego, że nie jesteśmy żadną organizacją niosącą pomoc, żadnym stowarzyszeniem pozarządowym, zadanie wydało nam się niezwykle trudne, ale jak najbardziej możliwe do zrealizowania...
TRASA
I etap - Rushooka
Za miejsce, gdzie startuje nasza wyprawa, przyjęliśmy Berlin, a dokładnie lotnisko Schonefeld, skąd odlatujemy do stolicy Kenii – Nairobi. Po drodze zahaczymy o Kair, gdzie mamy międzylądowanie.
Planowo, na lotnisku Jomo Kenyatta International w Nairobi będziemy tuż nad ranem. Dalej udamy się już transportem naziemnym do stolicy Ugandy – Kampali. Tu znowu przesiądziemy się i miejscowym autobusem pojedziemy w stronę rwandyjskiej granicy. Po drodze przejedziemy przez większe miasta – Masakę i Mbarara. Krajobraz południowej Ugandy to porośnięte zielenią wzgórza. I na jednym z tych wzgórz, na które autobus wspina się w żółwim tempie jest wioska Rwahi. Z Rwahi do Rushooki jest już tylko ok. 4 km, a odległość tą pokonuję się zazwyczaj na boda-boda (tamtejszych motocyklach) co też mamy w planach uczynić.
II etap
Podczas niemal miesięcznego pobytu w Ugandzie, nasze plany nie ograniczają się tylko do Rushooki. Jednak wiele opcji zweryfikuje sytuacja na miejscu. Na wyciągnięcie ręki jest Park Narodowy Królowej Elżbiety, Bwindi, Jezioro Bunyioli czy wodospady Murchisona. Być może uda się nam również dotrzeć, z pomocą ojca Teofila, do zagubionych w buszu południowej Ugandy szkół, których ściany to las a sufit to niebo. Gdzie ciężko szukać tablic, kredy, ławek czy krzeseł.
UCZESTNICY
Agata Baran
absolwentka krakowskiego AGH, studentka studiów podyplomowych z Marketingu Medialnego i Public Relations. Od 2005 roku czynnie związana ze Skawińskim Stowarzyszeniem Partnerstwa Miast, z którym zwiedziła sporą część Europy. Nieustannie szuka swojego miejsca na ziemi. Kocha podróże – nie tylko te egzotyczne, ale i te „zwyczajne”. Do tej pory, nie licząc Europy, postawiła stopę na dwóch kontynentach – Azji i Australii.
Szymon Kowalczyk
student III roku Turystyki i Rekreacji na krakowskiej AWF. Człowiek z tysiącem pasji. Taternik, płetwonurek AOWD PADI, podróżnik. Miłośnik dobrej książki – czytaj… reportażu. Przygoda nie jest mu obca – ma już na swoim koncie wyprawy do Maroka, oraz wspinaczki na alpejskie czterotysięczniki takie jak Mont Blanc czy Grossglockner. Ma dobre serce i głowę pełną pomysłów, przez wielu uważanych za szalone. Na szczęście do każdego nowego projektu przygotowuje się z należytą ostrożnością i rozwagą.
SPONSORZY I PATRONI